Na pewno słyszeliście, że antykoncepcja hormonalna reguluje miesiączki, jest najbezpieczniejszą metodą zapobiegania ciąży, leczy różne kobiece schorzenia oraz pomaga pozbyć się trądziku i wpływa na powiększenie biustu. To są mity! Dowiedzcie się, jakie są fakty…
Mit 1: Antykoncepcja hormonalna pomaga uregulować cykl miesiączkowy…
Fakt: Niestety nie. A co więcej – nie będziesz miała cyklu miesiączkowego w ogóle. Poprzez dostarczanie sztucznych hormonów do organizmu kobiety, zostają „oszukane” pewne obszary mózgu, które odpowiadają za stymulację wytwarzania naturalnych hormonów. Organizm kobiety wprowadzany jest w stan uśpienia, w miejsce naturalnej gospodarki hormonalnej wprowadzana jest tzw. proteza hormonalna, czyli syntetyczne hormony.
Podczas stosowania antykoncepcji hormonalnej naturalny cykl hormonalny i miesiączkowy zastępowany jest sztucznym cyklem, uzależnionym od ilości i składu przyjmowanych tabletek. Krwawienie, które występuje podczas przyjmowania antykoncepcji hormonalnej nie jest miesiączką. Spowodowane jest odstawieniem tabletek, czy odklejeniem plastra i wynikającym stąd spadkiem poziomu hormonów. Jego regularność jest więc związana z ilością tabletek w blistrze i nie ma nic wspólnego z uregulowaniem cyklu miesiączkowego, przeciwnie – cykle po odstawieniu „leczenia” tabletkami antykoncepcyjnymi są tak samo lub jeszcze bardziej nieregularne niż przed „kuracją”.
Przy wkładkach domacicznych zwanych potocznie „spiralami” krwawienia pojawiają się nieregularnie i są trudne do przewidzenia (tzw. nieprzewidywalny profil krwawienia związany z insertem hormonalnym), często są dużo silniejsze lub długotrwałe (ciągłe plamienia), także przy stosowaniu tabletek antykoncepcyjnych pojawiają się dodatkowe krwawienia - są to często tzw. krwawienia przełomowe, spowodowane złuszczaniem się narośniętej wierzchniej warstwy błony śluzowej wyściełającej macicę (u części kobiet antykoncepcja hormonalna nie blokuje całkiem owulacji, pęcherzyki jajnikowe wzrastają i produkują estrogeny, co powoduje rozrost błony śluzowej macicy) na skutek działania atrofizującego hormonu gestagennego zawartego w tabletce.
Jeszcze gorzej sytuacja przedstawia się w przypadku antykoncepcji w zastrzykach, ponieważ wtedy organizm kobiecy dostaje tak dużą dawkę sztucznych hormonów, że naturalna gospodarka hormonalna zablokowana jest na kilka do kilkunastu miesięcy, a skutki takiego zastrzyku odczuwane są przez kolejne lata. Powrót płodności jest w tym przypadku procesem długotrwałym, nierzadko potrzebne jest dodatkowe leczenie.
Mit 2: Antykoncepcja hormonalna jest najbardziej pewną i najbezpieczniejszą metodą antykoncepcji…
Fakt: Antykoncepcja hormonalna cechuje się dość wysoką skutecznością w zapobieganiu ciąży – w zależności od metody współczynnik Pearla (liczba ciąż wśród 100 kobiet w ciągu roku) waha się od 0,2 do 4,0 [1], ale żadna z nich nie ma 100%-owej skuteczności:
- tabletki dwuskładnikowe PI od 0,2 do 3,0
- tabletki jednoskładnikowe PI od 0,3 do 4,0 (plus działanie antynidacyjne na zarodek!)
- plastry antykoncepcyjne PI od 0,2 do 0,8
- wkładki wewnątrzmaciczne + hormony PI od 0,6 do 0,8 (plus działanie antynidacyjne na zarodek!)
- implanty i zastrzyki hormonalne PI od 0,3 do 1,0 (plus działanie antynidacyjne na zarodek!), w końcowym okresie działania wskaźnik wzrasta (!)
Same metody barierowe mają współczynnik Pearla niezbyt zachęcający, bo od 3,0 do 15,0 (!).
Hormony syntetyczne zawarte w środkach antykoncepcyjnych mają zablokować wydzielanie naturalnych hormonów kobiety, a więc zablokować owulację i rozwój pęcherzyków jajnikowych, spowolnić transport jajowodowy, uniemożliwić właściwy rozwój błony śluzowej jamy macicy oraz zmienić cechy wydzieliny śluzowej szyjki macicy – to wszystko po to, aby nie dopuścić do zapłodnienia lub zagnieżdżenia się zapłodnionej komórki jajowej w jamie macicy.
Ostatnio jednak dość często dyskutowaną kwestią jest występowanie owulacji pomimo regularnego brania pigułek antykoncepcyjnych. Według Grimesa, Godwina i Rubina[2] przy dwuskładnikowych tabletkach antykoncepcyjnych możliwe jest wystąpienie owulacji w około 5% przypadków, natomiast przy preparatach jednoskładnikowych (tzw. niskodozowanych) owulacja może wystąpić nawet w 40% przypadków. Wynika z tego, że może dojść do połączenia się męskich i żeńskich komórek rozrodczych, a dalszy rozwój ciąży jest uniemożliwiany przez działanie pozostałych mechanizmów antykoncepcji hormonalnej.
Czy istnieją metody naturalne, równie skuteczne jak najskuteczniejsze tabletki hormonalne? Tak! Wieloobjawowe metody rozpoznawania płodności (np. wg metody Rötzera) mają bardzo dobry współczynnik Pearla (mniejszy lub równy 0,2), a nawet w przypadku błędów użytkownika ok. 1,6. Badania z 2007 przeprowadzone przez naukowców Wydziału Endokrynologii Ginekologicznej i Zaburzeń Płodności uniwersytetu w Heidelbergu[3] potwierdziły ponad 99% skuteczność metod wieloobjawowych (PI równe 0,4). Naturalne metody rozpoznawania płodności są natomiast zupełnie bezpieczne dla zdrowia, nie ingerują w naturalny cykl hormonalny, nie mają żadnych działań ubocznych.
Niestety nie można powiedzieć, że antykoncepcja hormonalna jest najbezpieczniejszą metodą zapobiegania ciąży, jest wprost odwrotnie – antykoncepcja hormonalna jest bardzo niebezpieczna dla zdrowia.
Powoduje ona wzrost ryzyka wystąpienia raka szyjki macicy, nowotworu piersi, choroby zakrzepowej żył, zatorowości płucnej, nowotworów wątroby, zapalenia trzustki, nadciśnienia (są to informacje jawnie podawane do wiadomości użytkowniczkom przez producentów antykoncepcji).
Według ulotek różnych hormonalnych środków antykoncepcyjnych bardzo często (1 lub więcej na 10) występującymi skutkami ubocznymi są: bóle brzucha, zaburzenia miesiączkowania, nudności, wymioty, uczucie przemęczenia, bóle i zawroty głowy, bolesność piersi, bolesne i nasilone krwawienia, zaburzenia nastroju. Mniej często występującymi skutkami są (1 lub więcej na 100): depresja, objawy lękowe, zaburzenia libido, zaburzenia widzenia, bezsenność, uderzenia gorąca, biegunka lub zaparcia, trądzik, wysypka, częstomocz, bóle narządów płciowych, anormalna wydzielina z pochwy, zaburzenia apetytu. Rzadko występują objawy takie jak (1 lub więcej na 1000): nadciśnienie, zakrzepy z zatorami, zaburzenia uwagi, ospałość, zawroty głowy, obrzęk zatok obocznych nosa, krwawienia z nosa, refluks żołądkowo-przełykowy, kamica nerkowa, ból nerek, zmiana zabarwienia moczu, pęknięcie torbieli jajnika, upławy i stany zapalne, gorączka, dreszcze, rumień lub ostuda, ból zębów, choroby ucha wewnętrznego, wydzielina z piersi, odwodnienie.
Czy jest to bezpieczeństwo?
Mit 3: Antykoncepcja hormonalna pozwala poczuć radość z „bezpiecznego seksu” i daje „wolność wyboru”…
Fakt: Być może dla wielu ludzi dzisiaj, szczególnie młodych ludzi, antykoncepcja oznacza wolność. Ale czy w praktyce rzeczywiście tak jest? Bazując na relacjach kobiet, które antykoncepcję stosują oraz ich partnerów, którzy często zwracają się do mnie z wątpliwościami, muszę napisać, że z całą pewnością nie.
Antykoncepcja oznacza strach przed własnymi decyzjami, przed działaniami, które sami podjęliśmy oraz niechęć do wzięcia odpowiedzialności za te działania i wybory. Trudno czasem zaakceptować fakt, że współżycie płciowe jest bardzo mocno powiązane z funkcją prokreacyjną.
Kto korzysta z antykoncepcji hormonalnej?
Niestety coraz częstszym motywem korzystania z „dobrodziejstw”, jakie teoretycznie wiążą się ze stosowaniem antykoncepcji w grupie bardzo młodych ludzi są postępujące zmiany obyczajowości, kompletny brak poczucia odpowiedzialności, spłycenie relacji między kobietą a mężczyzną, nieumiejętność zaangażowania się w związku, oddzielenie seksu od miłości, sprowadzenie seksu wyłącznie do potrzeby natury fizjologicznej. No bo jak można nawet pomyśleć o możliwości ciąży, skoro człowiek chce tylko „się zabawić”, „spróbować, jak się kocha”, „żeby było miło przez chwilę”, „dowartościować się”, „rozluźnić się”, „przeżyć przygodę”, „zaspokoić swoje potrzeby” itp. (autentyczne cytaty z wypowiedzi w Internecie). Mam tylko wątpliwości, jak takie podejście ma się do rozprzestrzeniania się HIV czy innych chorób przenoszonych drogą płciową.
Inną grupą korzystającą z antykoncepcji jest populacja dzisiejszych 30-latków, zwykle samotnych, poświęcających życie pracy, nie mających czasu na zaangażowanie uczuciowe i zaplanowanie rodziny. Przypadkowo poczęte dziecko wiązałoby się więc z kilkuletnią rezygnacją z kariery, czasem stratami na rynku pracy, które wydają się być nie do nadrobienia. Aby uniknąć poczęcia się dziecka sięgają więc po wszelkie możliwe środki i metody, nawet gdyby to miało w przyszłości oznaczać trwałe ubezpłodnienie.
Najsmutniejszą dla mnie grupą sięgającą po sztuczne hormony są kobiety w wieku 45+, które nie planują mieć już dzieci, a nie mają motywacji do poszukiwania lepszych i bezpieczniejszych dla zdrowia metod zapobiegania nieplanowanej ciąży. Wiele z nich zaczyna już odczuwać pierwsze symptomy okresu premenopauzalnego, a jedyną formą pomocy ze strony lekarza są sztuczne hormony zawarte w antykoncepcji.
Wątpliwości kobiet stosujących antykoncepcję hormonalną:
Wiele z kobiet, które stosują antykoncepcję hormonalną w postaci tabletek, plastrów, krążków, wkładek domacicznych, implantów i iniekcji nie czują wcale tej „wolności” płynącej z antykoncepcji. Przeciwnie – coraz częściej czują się uzależnione od działania tych środków, boją się ich zawodności i szkodliwości dla zdrowia, mają obawy co do ich wpływu na mogące się począć przypadkowo dziecko. Nierzadko odczuwają też nagromadzone pretensje do partnera czy męża o to, że odpowiedzialność za „zabezpieczenie się” przed niechcianą ciążą, obowiązek pamiętania o antykoncepcji oraz wszelkie konsekwencje zdrowotne ponoszą one. Dochodzi do tego jeszcze strach, co będzie, jak antykoncepcja nie zadziała. Gdzie tu jest miejsce na „radość z seksu” i „poczucie wolności”?
Pokrzepiające jest to, że w świadomości mężczyzn zaczęło się też coś zmieniać. Coraz większa rzesza panów czyta ulotki, interesuje się tym i ma świadomość skutków ubocznych antykoncepcji hormonalnej. W końcu częste krwawienia i plamienia, bóle głowy, bóle brzucha, nerwowość, stany depresyjne, ospałość czy nudności u partnerki są odczuwalne także dla nich.
Ciągłe wątpliwości i niepokój zarówno u kobiety, jak i u mężczyzny wiążą się z:
- niepewnością co do substancji (ziół, soków, preparatów odchudzających) mogących osłabiać działanie antykoncepcji i jej wchłanianie,
- niepewnością co do zażywania leków stosowanych w przypadku choroby czy przeziębienia, które jednocześnie ograniczają skuteczność antykoncepcji,
- zaburzeniami wchłaniania związanymi z kłopotami trawiennymi, biegunkami czy wymiotami, występującymi podczas podróży lub związanymi z imprezami alkoholowymi,
- pomijaniem lub opóźnieniem kolejnych dawek antykoncepcji, nieterminowym naklejaniem czy też samoczynnym odklejaniem się plastrów, mocowaniem i wymianą krążków, nieregularnym połykaniem tabletek i związaną z tym koniecznością zażywania dodatkowych dawek hormonów czy stosowania dodatkowych metod antykoncepcyjnych.
Dodatkowymi konsekwencjami stylu życia opartego na antykoncepcji są:
- spadek libido, zniechęcenie do seksu,
- wzrost nieufności wobec partnera,
- tzw. myślenie aborcyjne,
- rutyna i znudzenie współżyciem seksualnym, ciągłe poszukiwanie nowych doznań i wrażeń,
- postawa roszczeniowa i egoistyczna.
Mit 4: Antykoncepcja hormonalna jest łatwo odwracalną metodą antykoncepcyjną…
Fakt: Niekoniecznie. Już nawet sama treść ulotek środków antykoncepcyjnych ostrzega, że należy odczekać co najmniej 3-miesiące przed rozpoczęciem starań o dziecko, a jeszcze lepiej 6. Na samo pojawienie się owulacji po przyjmowaniu tabletek antykoncepcyjnych czy plastrów rzeczywiście nie trzeba zbyt długo czekać. Owulacja może pojawić się już w pierwszym cyklu po odstawieniu, często jednak po znacznie wydłużonej fazie estrogenowej (tzw. wielokrotne podejście do owulacji). Ale sama owulacja nie świadczy o tym, że wszystko wróciło do normy. Najczęstszym skutkiem stosowania antykoncepcji hormonalnej, zwłaszcza przez dłuższy czas, jest tzw. niedomoga lutealna, czyli niewystarczający poziom naturalnie wytwarzanego progesteronu, który utrudnia zajście w ciążę i jest główną przyczyną wczesnych poronień, nawracających poronień, przedwczesnych porodów i problemów z donoszeniem ciąży. Wymagana jest wtedy ścisła współpraca z lekarzem i odpowiednie leczenie.
Czas na regenerację jamy macicy potrzebny jest także w przypadku wcześniejszego stosowania wkładek wewnątrzmacicznych. Przy czym należy pamiętać, że nie wskazane są one dla kobiet, które jeszcze nie rodziły dzieci, ze względu właśnie na możliwe uszkodzenia ścianek macicy przez zamontowane tam urządzenie.
W przypadku iniekcji hormonalnych (tzw. szczepionki na ciążę) powrót płodności może zająć nawet kilka lat, nierzadko potrzebne jest dodatkowe leczenie.
Mit 5: Antykoncepcja hormonalna leczy endometriozę, torbiele, polipy, mięśniaki, bolesne miesiączki, objawy PMS…
Fakt: Według Macieja Barczentewicza, specjalisty ginekologa położnika, „stosowanie środków antykoncepcyjnych w leczeniu jest dowodem na to, że lekarz nie potrafi leczyć inaczej (…) Takie postępowanie nie usuwa przyczyny, a jedynie maskuje objawy”[4].
Podobnego zdania jest prof. dr hab. n. med. Bogdan Chazan, który mówi: „nadużywa się środków antykoncepcyjnych i to nie tylko do celów antykoncepcyjnych, ale również w „leczeniu” najróżniejszych schorzeń ginekologicznych (…) Wraz z tym pojawia się bardzo oczekiwane przez lekarza wrażenie, że on leczy chorobę zaś pacjentka czuje się lepiej. Ale podkreślam, że choroba faktycznie leczona nie jest – to jedynie postępowanie objawowe, przy którym dodajmy, pojawiają się skutki uboczne działania środków antykoncepcyjnych”[5].
Podając hormonalne środki antykoncepcyjne blokuje się naturalne funkcjonowanie osi podwzgórze-przysadka mózgowa-jajnik, a co za tym idzie ustają cykliczne funkcje jajników i endometrium w jamie macicy. Prawdziwa przyczyna dolegliwości pozostaje zwykle nie zdiagnozowana, a objawy jakie ona powoduje próbuje się eliminować przez wyłączenie cyklu i naturalnej gospodarki hormonalnej.
Efektywne leczenie, także hormonalne, powinno być dostosowane do przebiegu cyklu miesiączkowego charakterystycznego dla indywidualnej kobiety. A więc podawane powinny być dokładnie takie hormony, jakich brakuje i dokładnie wtedy, kiedy ich brakuje[6].
Mit 6: Dodatkową korzyścią ze stosowania antykoncepcji hormonalnej jest poprawa stanu cery, włosów i powiększenie biustu…
Fakt: Hm… Nie ma takich badań naukowych, które by to potwierdziły! Za to każda prawie ulotka hormonalnych środków antykoncepcyjnych zawiera wzmiankę o możliwości pojawienia się trądziku i zmian skórnych, jako skutków ubocznych antykoncepcji hormonalnej. Pomimo to, wielu ginekologów w tym właśnie celu przepisuje tabletki antykoncepcyjne i … czasem działają… ale co się stanie, jak będziemy chciały je odstawić? Nigdy nie możemy mieć pewności, jak dany środek na nas podziała, często lekarz dobiera preparat „na żywym organizmie”, obserwując działanie kolejnych tabletek na pacjentce. Pewien procent kobiet twierdzi też, że zauważyły powiększenie się piersi podczas stosowania tabletek antykoncepcyjnych. I tu także w ulotce w obszarze „skutków ubocznych” znajdujemy pewne potwierdzenie – „nasilone obrzmienie i bolesność piersi”. Na taki pomysł „przyspieszania dorosłości” wpadają już 12-13 letnie dziewczynki. Pomyślmy także o własnej przyszłości i pamiętajmy o zwiększonym ryzyku np. nowotworu piersi, które związane jest ze stosowaniem antykoncepcji hormonalnej.
Hormonalne środki antykoncepcyjne to nie witaminy! Stosując je, obojętnie w jakiej postaci, oddziałujemy w pierwszej kolejności na najwyższe partie naszego mózgu, a to ma wpływ nie tylko na naszą płodność, ale na cały nasz organizm.
Mit 7: Antykoncepcja hormonalna jest nowoczesna…
Fakt: Pierwsze tabletki antykoncepcyjne powstawały mniej więcej w tym samym czasie i na bazie tych samych odkryć naukowych, co… metody rozpoznawania płodności.
I jedne i drugie są łatwe w stosowaniu, nie wymagające wielkiego wysiłku, wybór każdej z nich to tylko kwestia stylu życia, światopoglądu, własnej odpowiedzialności i akceptacji siebie.
Jedne wymagają borykania się z mniej lub bardziej uciążliwymi skutkami ubocznymi, świadomością szkodliwości dla zdrowia, polegania na jakimś środku czy substancji, a te drugie wymagają wysiłku w zdobyciu wiedzy, systematyczności w obserwowaniu własnego ciała, podejmowania własnych decyzji i zaufania do siebie.
W przypadku tych pierwszych kobieta ponosi główną odpowiedzialność za ich stosowanie i pamiętanie o regularnym zażywaniu, przyklejaniu czy ich wymianie, głównie jej udziałem staje się też obawa o konsekwencje w przypadku nieskuteczności. W przypadku metod naturalnych konieczna jest współpraca kobiety i mężczyzny, konsekwencje podjętych decyzji także należą do obojga.
Nowoczesna antykoncepcja nie powinna być chyba dzisiaj ani szkodliwa dla zdrowia, ani ingerować w organizm człowieka, ani być nienaturalna, a już na pewno nie powinna przeszkadzać, dając skutki uboczne (krwawienia, plamienia, bóle, nudności, obrzmienia, obniżone libido, depresje) czy stwarzając choćby cień ryzyka chorób groźnych dla życia i zdrowia.
Nowoczesne powinno dzisiaj oznaczać wygodne, niebolesne, zdrowe, naturalne, bezpieczne, pozwalające na samodzielne myślenie i dające swobodę podejmowania własnych decyzji. A nowoczesna kobieta, to dzisiaj taka, która wie o swoim ciele wszystko, jest świadoma własnej kobiecości, pewna siebie, potrafiąca podejmować decyzje, dbająca o siebie i swoje zdrowie. Nowoczesna to także myśląca o przyszłości.
[1] Prof. dr med. J. Guillebaud. „Antykoncepcja – pytania i odpowiedzi”. Medycyna Praktyczna, wyd. 2, Kraków 2005r.
[2] D.A. Grimes, A.J. Godwin, A. Rubin “Ovulation and follicular development associated with the low-dose oral contraceptives: a randomized controlled trial”. Obstetrics and Gynecology Journal No 83, str. 29-34, 1994.
[3] P. Frank-Herrmann, J. Heil, C. Gnoth, E. Toledo, S. Baur, C. Pyper, E. Jenetzky, T. Strowitzki, G. Freundl “The effectiveness of a fertility awareness based method to avoid pregnancy in relation to a couple’s sexual behaviour during the fertile time: a prospective longitudinal study”, Human Reproduction, Vol. 22 No 5, p.1310-1319.
[4] „Terapia uszyta na miarę” wywiad E.M. Prokop z M. Barczentewiczem, IMAGO nr 8-9 (3-4/2012), str. 12
[5] Wystąpienie prof. dr hab. med. B. Chazana „NPR we współczesnej medycynie” na Sympozjum „Naturalne planowanie rodziny czy antykoncepcja”, Kraków, 2011.
[6] „Terapia uszyta na miarę” wywiad E.M. Prokop z M. Barczentewiczem, IMAGO nr 8-9 (3-4/2012), str. 12